Społeczność żydowska pojawiła się w Żywcu niewątpliwie bardzo dawno. W „Dziejopisie żywieckim” autorstwa Andrzeja Komonieckiego czytamy, iż w wieku XVII Żydzi znaleźli w mieście schronienie zbiegając z terenu Śląska przed Ferdynandem II Habsburgiem. Równocześnie jednak w czasach tych, będących epoką gospodarczej rywalizacji, polscy mieszczanie niejednokrotnie (tak, jak zresztą i w innych krajach) starali się zapewnić sobie swoisty monopol w miastach - w tym celu dążyli do niedopuszczenia żydowskiego osadnictwa na terenach miejskich. Gdy Państwo Żywieckie znalazło się w 1624 r. w rękach Konstancji Habsburżanki (żony króla Zygmunta III Wazy), królowa nadała mieszczanom przywilej „de non tolerandis judaeis”, który dla Żydów oznaczał zakaz osiedlania się w Żywcu. Prawo to, które w XVIII w. zostało potwierdzone przez władze austriackie, sprawiło, że Izraelici nie mogąc mieszkać w samym mieście, zasiedlali licznie okoliczne miejscowości, jak Sporysz, czy Zabłocie (które później stały się dzielnicami Żywca). O tym, że tego rodzaju prawo raczej mieszczanom nie pomogło, świadczyć może choćby fakt, że gdy budowano kolej, dworzec zlokalizowano nie przy centrum miasta, ale właśnie w Zabłociu, gdzie Żydzi mieszkali i rozwijali przemysł, niejednokrotnie należąc do elity najbogatszych ludzi w regionie. W początkach XX w. tutejsza gmina starozakonna liczyła ok. 1800 osób, a Zabłocie wyrosło na żydowskie miasteczko z własną synagogą, szkołą i licznymi zakładami przemysłowymi, m.in. ze słynną fabryką papieru „Solali”. W czasie II wojny światowej niemal wszyscy zabłoccy Żydzi zostali zamordowani w niemieckim obozie Auschwitz-Birkenau. Jeden z niewielu ocalałych, Bernard Guterman, pochowany został na tutejszym cmentarzu w 1946 roku. Jedną z pamiątek po społeczności żydowskiej jest właśnie XIX-wieczny cmentarz, usytuowany w Żywcu Zabłociu przy ulicy Stolarskiej. Znajduje się tu obecnie około pięciuset macew, a niektóre z nich to prawdziwe arcydzieła sztuki kamieniarskiej. Najstarszy grób, niejakiego Zymela, nosi datę pochówku 1853. Większość z macew wykonanych z cenniejszych materiałów, jak np. z czarnego marmuru, zrabowano w czasie II wojny. Jednym z pochowanych na żydowskim cmentarzu jest Walter Munk (1895-1920), kawaler Virtuti Militari. Był on synem Aleksandra, właściciela fabryki w Żywcu i uczestnikiem wojny polsko-bolszewickiej. Podczas obrony Zamościa przed sowietami dowodził artylerią pociągu pancernego. 31 sierpnia 1920 roku ciężko ranny, zmarł po 20 dniach w szpitalu w Łodzi. Jego grób to macewa nr 93.