Wyszukiwarka
Liczba elementów: 25
Mikuszowice powstały na przełomie XIII i XIV wieku, w ramach akcji kolonizacyjnej tutejszych ziem, które wcześniej spustoszone zostały przez Tatarów. Nazwa wsi pochodzi od pierwszego sołtysa, Mikołusza. Od wieku XIV, gdy przepływająca przez wieś rzeczka Biała stała się granicą pomiędzy Księstwem Oświęcimskim i Cieszyńskim, Mikuszowice uległy podziałowi, który w nazwach utrwalił się po czasy obecne, gdy jest częścią Bielska-Białej. Po prawej stronie rzeczki Białej leżą Mikuszowice Krakowskie, po lewej Mikuszowice Śląskie. Mikuszowice Krakowskie od 1457 r. jako wieś królewska wchodziły w skład dóbr łodygowickich. Pierwszy kościółek w Mikuszowicach, który prawdopodobnie powstał u początków wsi, zniszczony został przez powódź w połowie XV stulecia. Drugi kościół wzniósł w roku 1455 cieśla Mączka, na zlecenie Maćka Konity, byłego rozbójnika, który (otrzymawszy glejt królewski) zakupił sołectwo. Kościół, przez jakiś czas parafialny, stał się niebawem filią parafii w Łodygowicach. W XVI wieku na fali reformacji Mikuszowice Śląskie stały się ośrodkiem luteranizmu, Krakowskie zaś kalwinizmu, który przez pewien czas stał się popularnym wyznaniem w Księstwie Oświęcimskim. Przejęta przez wyznawców kalwinizmu świątynia, w roku 1615 (na skutek zabiegów Piotra Warszyckiego, kasztelana łodygowickiego) powróciła w ręce katolików. Kościół spłonął w 1687 od uderzenia pioruna. Obecny kościół to modrzewiowa budowla, ukończona w roku 1690 na zlecenie łodygowickiego proboszcza Urbana Kupiszowskiego, przez cieślę Piotra Piotrowskiego. Znaczne zmiany w wyposażeniu świątyni nastąpiły w wieku XVIII. Z tego czasu pochodzi m.in. polichromia ze scenami z życia św. Barbary (autorstwa Johana Mentilla z Bielska), a także barokowe ołtarze. W lewym z ołtarzy bocznych znajduje się gotycka, drewniana, XV-wieczna rzeźba Matki Bożej z Dzieciątkiem, należąca do grupy figur określanych mianem śląskich Madonn Pięknych. Ozdobą kościoła jest wierna kopia gotyckiego ołtarza szafkowego z XV w. ze sceną Rozesłania Apostołów (oryginał zabrano w 1935 r. do krakowskiego Muzeum Narodowego). Z końcem XVIII wieku kościół stał się filią parafii w Wilkowicach. W XIX dobudowano wieżę, którą następnie podwyższono. Od 1965 r. kościół jest siedzibą parafii erygowanej przez metropolitę krakowskiego Karola Wojtyłę.
Rudzica jest wioską położoną na Pogórzu Cieszyńskim, pomiędzy Skoczowem a Bielskiem-Białą. Domy rozsiadły się tutaj na niewysokich pagórkach, a krajobraz urozmaicają lasy, doliny potoków i stawy. Jednym z najciekawszych miejsc w Rudzicy jest Dolina Świętego Wendelina, z kaplicą poświęconą temu nieco egzotycznemu świętemu, oraz źródełkiem, z którego wypływa woda o cudownych, ponoć, właściwościach. Aby trafić do doliny, należy jadąc z Rudzicy do Strumienia skorzystać z informacji na drogowskazie i skręcić w prawo, a następnie zatrzymać się na niewielkim parkingu. Dalej czeka nas miły, śródleśny spacer do kaplicy i źródełka. Według przekazywanej w Rudzicy z dziada pradziada historii, za czasów cesarskiej Austrii wzięto jednego z tutejszych chłopaków do wojska. Stacjonował w górach, w Tyrolu. Od tamtejszych mieszkańców otrzymał obraz św. Wendelina. Żołnierz był pobożny, więc przywiózł go w rodzinne strony. Tutaj, w zalesionej ciemnej dolince zwanej Piekłem, powiesił obraz na wierzbie. Po pewnym czasie dolina z „Piekła” przemieniła się w Dolinę Świętego Wendelina. Jej rozsławieniu dopomógł fakt, że znajdowało się tu także źródło krystalicznej wody. Bardzo wcześnie okoliczna ludność uznała ją za cudowną. Szczególnie miała pomagać w chorobach oczu, a także gardła. Wnet wieść o cudownych właściwościach źródełka w Rudzicy rozeszła się szeroko po sąsiedztwie. Zaczęła przyciągać coraz więcej wiernych. Przybywali nawet z najdalszych zakątków Polski, a także sąsiednich Czech. Widząc to, miejscowi kapłani otoczyli źródełko i drzewo płotkiem. W roku zaś 1876 zainicjowali wybudowanie kapliczki, do której wstawiono wizerunek św. Wendelina. Obraz, który można teraz oglądać, jest wierną kopią obrazu z bazyliki Świętego Wendelina w Sankt Wendel. To centrum kultu tego świętego. Żył on ponoć w VI wieku i był synem jednego z królów na Wyspach Brytyjskich. Zrezygnował jednak z bogactwa i jako żebrak wywędrował na kontynent. Zajmował się pasaniem świń. Wreszcie osiadł w górskiej pustelni, a później został zakonnikiem. W aurze świętości pochowano go w Sankt Wendel w zachodnich Niemczech. Św. Wendelin wspomaga pasterzy i chroni przed epidemią. Ale dba także o podróżników. 25 kwietnia, co roku, przy kapliczce w Rudzicy modlą się okoliczni mieszkańcy o urodzaje. Na św. Huberta przybywają też tutaj myśliwi.
Rudzica jest wioską położoną na Pogórzu Cieszyńskim, pomiędzy Skoczowem a Bielskiem-Białą. Domy rozsiadły się tutaj na niewysokich pagórkach, a krajobraz urozmaicają lasy, doliny potoków i stawy. Jednym z najciekawszych miejsc w Rudzicy jest Dolina Świętego Wendelina, z kaplicą poświęconą temu nieco egzotycznemu świętemu, oraz źródełkiem, z którego wypływa woda o cudownych, ponoć, właściwościach. Aby trafić do doliny, należy jadąc z Rudzicy do Strumienia skorzystać z informacji na drogowskazie i skręcić w prawo, a następnie zatrzymać się na niewielkim parkingu. Dalej czeka nas miły, śródleśny spacer do kaplicy i źródełka. Według przekazywanej w Rudzicy z dziada pradziada historii, za czasów cesarskiej Austrii wzięto jednego z tutejszych chłopaków do wojska. Stacjonował w górach, w Tyrolu. Od tamtejszych mieszkańców otrzymał obraz św. Wendelina. Żołnierz był pobożny, więc przywiózł go w rodzinne strony. Tutaj, w zalesionej ciemnej dolince zwanej Piekłem, powiesił obraz na wierzbie. Po pewnym czasie dolina z „Piekła” przemieniła się w Dolinę Świętego Wendelina. Jej rozsławieniu dopomógł fakt, że znajdowało się tu także źródło krystalicznej wody. Bardzo wcześnie okoliczna ludność uznała ją za cudowną. Szczególnie miała pomagać w chorobach oczu, a także gardła. Wnet wieść o cudownych właściwościach źródełka w Rudzicy rozeszła się szeroko po sąsiedztwie. Zaczęła przyciągać coraz więcej wiernych. Przybywali nawet z najdalszych zakątków Polski, a także sąsiednich Czech. Widząc to, miejscowi kapłani otoczyli źródełko i drzewo płotkiem. W roku zaś 1876 zainicjowali wybudowanie kapliczki, do której wstawiono wizerunek św. Wendelina. Obraz, który można teraz oglądać, jest wierną kopią obrazu z bazyliki Świętego Wendelina w Sankt Wendel. To centrum kultu tego świętego. Żył on ponoć w VI wieku i był synem jednego z królów na Wyspach Brytyjskich. Zrezygnował jednak z bogactwa i jako żebrak wywędrował na kontynent. Zajmował się pasaniem świń. Wreszcie osiadł w górskiej pustelni, a później został zakonnikiem. W aurze świętości pochowano go w Sankt Wendel w zachodnich Niemczech. Św. Wendelin wspomaga pasterzy i chroni przed epidemią. Ale dba także o podróżników. 25 kwietnia, co roku, przy kapliczce w Rudzicy modlą się okoliczni mieszkańcy o urodzaje. Na św. Huberta przybywają też tutaj myśliwi.
Rudzica jest wioską położoną na Pogórzu Cieszyńskim, pomiędzy Skoczowem a Bielskiem-Białą. Domy rozsiadły się tutaj na niewysokich pagórkach, a krajobraz urozmaicają lasy, doliny potoków i stawy. Jednym z najciekawszych miejsc w Rudzicy jest Dolina Świętego Wendelina, z kaplicą poświęconą temu nieco egzotycznemu świętemu, oraz źródełkiem, z którego wypływa woda o cudownych, ponoć, właściwościach. Aby trafić do doliny, należy jadąc z Rudzicy do Strumienia skorzystać z informacji na drogowskazie i skręcić w prawo, a następnie zatrzymać się na niewielkim parkingu. Dalej czeka nas miły, śródleśny spacer do kaplicy i źródełka. Według przekazywanej w Rudzicy z dziada pradziada historii, za czasów cesarskiej Austrii wzięto jednego z tutejszych chłopaków do wojska. Stacjonował w górach, w Tyrolu. Od tamtejszych mieszkańców otrzymał obraz św. Wendelina. Żołnierz był pobożny, więc przywiózł go w rodzinne strony. Tutaj, w zalesionej ciemnej dolince zwanej Piekłem, powiesił obraz na wierzbie. Po pewnym czasie dolina z „Piekła” przemieniła się w Dolinę Świętego Wendelina. Jej rozsławieniu dopomógł fakt, że znajdowało się tu także źródło krystalicznej wody. Bardzo wcześnie okoliczna ludność uznała ją za cudowną. Szczególnie miała pomagać w chorobach oczu, a także gardła. Wnet wieść o cudownych właściwościach źródełka w Rudzicy rozeszła się szeroko po sąsiedztwie. Zaczęła przyciągać coraz więcej wiernych. Przybywali nawet z najdalszych zakątków Polski, a także sąsiednich Czech. Widząc to, miejscowi kapłani otoczyli źródełko i drzewo płotkiem. W roku zaś 1876 zainicjowali wybudowanie kapliczki, do której wstawiono wizerunek św. Wendelina. Obraz, który można teraz oglądać, jest wierną kopią obrazu z bazyliki Świętego Wendelina w Sankt Wendel. To centrum kultu tego świętego. Żył on ponoć w VI wieku i był synem jednego z królów na Wyspach Brytyjskich. Zrezygnował jednak z bogactwa i jako żebrak wywędrował na kontynent. Zajmował się pasaniem świń. Wreszcie osiadł w górskiej pustelni, a później został zakonnikiem. W aurze świętości pochowano go w Sankt Wendel w zachodnich Niemczech. Św. Wendelin wspomaga pasterzy i chroni przed epidemią. Ale dba także o podróżników. 25 kwietnia, co roku, przy kapliczce w Rudzicy modlą się okoliczni mieszkańcy o urodzaje. Na św. Huberta przybywają też tutaj myśliwi.
Rudzica jest wioską położoną na Pogórzu Cieszyńskim, pomiędzy Skoczowem a Bielskiem-Białą. Domy rozsiadły się tutaj na niewysokich pagórkach, a krajobraz urozmaicają lasy, doliny potoków i stawy. Jednym z najciekawszych miejsc w Rudzicy jest Dolina Świętego Wendelina, z kaplicą poświęconą temu nieco egzotycznemu świętemu, oraz źródełkiem, z którego wypływa woda o cudownych, ponoć, właściwościach. Aby trafić do doliny, należy jadąc z Rudzicy do Strumienia skorzystać z informacji na drogowskazie i skręcić w prawo, a następnie zatrzymać się na niewielkim parkingu. Dalej czeka nas miły, śródleśny spacer do kaplicy i źródełka. Według przekazywanej w Rudzicy z dziada pradziada historii, za czasów cesarskiej Austrii wzięto jednego z tutejszych chłopaków do wojska. Stacjonował w górach, w Tyrolu. Od tamtejszych mieszkańców otrzymał obraz św. Wendelina. Żołnierz był pobożny, więc przywiózł go w rodzinne strony. Tutaj, w zalesionej ciemnej dolince zwanej Piekłem, powiesił obraz na wierzbie. Po pewnym czasie dolina z „Piekła” przemieniła się w Dolinę Świętego Wendelina. Jej rozsławieniu dopomógł fakt, że znajdowało się tu także źródło krystalicznej wody. Bardzo wcześnie okoliczna ludność uznała ją za cudowną. Szczególnie miała pomagać w chorobach oczu, a także gardła. Wnet wieść o cudownych właściwościach źródełka w Rudzicy rozeszła się szeroko po sąsiedztwie. Zaczęła przyciągać coraz więcej wiernych. Przybywali nawet z najdalszych zakątków Polski, a także sąsiednich Czech. Widząc to, miejscowi kapłani otoczyli źródełko i drzewo płotkiem. W roku zaś 1876 zainicjowali wybudowanie kapliczki, do której wstawiono wizerunek św. Wendelina. Obraz, który można teraz oglądać, jest wierną kopią obrazu z bazyliki Świętego Wendelina w Sankt Wendel. To centrum kultu tego świętego. Żył on ponoć w VI wieku i był synem jednego z królów na Wyspach Brytyjskich. Zrezygnował jednak z bogactwa i jako żebrak wywędrował na kontynent. Zajmował się pasaniem świń. Wreszcie osiadł w górskiej pustelni, a później został zakonnikiem. W aurze świętości pochowano go w Sankt Wendel w zachodnich Niemczech. Św. Wendelin wspomaga pasterzy i chroni przed epidemią. Ale dba także o podróżników. 25 kwietnia, co roku, przy kapliczce w Rudzicy modlą się okoliczni mieszkańcy o urodzaje. Na św. Huberta przybywają też tutaj myśliwi.
Rudzica jest wioską położoną na Pogórzu Cieszyńskim, pomiędzy Skoczowem a Bielskiem-Białą. Domy rozsiadły się tutaj na niewysokich pagórkach, a krajobraz urozmaicają lasy, doliny potoków i stawy. Jednym z najciekawszych miejsc w Rudzicy jest Dolina Świętego Wendelina, z kaplicą poświęconą temu nieco egzotycznemu świętemu, oraz źródełkiem, z którego wypływa woda o cudownych, ponoć, właściwościach. Aby trafić do doliny, należy jadąc z Rudzicy do Strumienia skorzystać z informacji na drogowskazie i skręcić w prawo, a następnie zatrzymać się na niewielkim parkingu. Dalej czeka nas miły, śródleśny spacer do kaplicy i źródełka. Według przekazywanej w Rudzicy z dziada pradziada historii, za czasów cesarskiej Austrii wzięto jednego z tutejszych chłopaków do wojska. Stacjonował w górach, w Tyrolu. Od tamtejszych mieszkańców otrzymał obraz św. Wendelina. Żołnierz był pobożny, więc przywiózł go w rodzinne strony. Tutaj, w zalesionej ciemnej dolince zwanej Piekłem, powiesił obraz na wierzbie. Po pewnym czasie dolina z „Piekła” przemieniła się w Dolinę Świętego Wendelina. Jej rozsławieniu dopomógł fakt, że znajdowało się tu także źródło krystalicznej wody. Bardzo wcześnie okoliczna ludność uznała ją za cudowną. Szczególnie miała pomagać w chorobach oczu, a także gardła. Wnet wieść o cudownych właściwościach źródełka w Rudzicy rozeszła się szeroko po sąsiedztwie. Zaczęła przyciągać coraz więcej wiernych. Przybywali nawet z najdalszych zakątków Polski, a także sąsiednich Czech. Widząc to, miejscowi kapłani otoczyli źródełko i drzewo płotkiem. W roku zaś 1876 zainicjowali wybudowanie kapliczki, do której wstawiono wizerunek św. Wendelina. Obraz, który można teraz oglądać, jest wierną kopią obrazu z bazyliki Świętego Wendelina w Sankt Wendel. To centrum kultu tego świętego. Żył on ponoć w VI wieku i był synem jednego z królów na Wyspach Brytyjskich. Zrezygnował jednak z bogactwa i jako żebrak wywędrował na kontynent. Zajmował się pasaniem świń. Wreszcie osiadł w górskiej pustelni, a później został zakonnikiem. W aurze świętości pochowano go w Sankt Wendel w zachodnich Niemczech. Św. Wendelin wspomaga pasterzy i chroni przed epidemią. Ale dba także o podróżników. 25 kwietnia, co roku, przy kapliczce w Rudzicy modlą się okoliczni mieszkańcy o urodzaje. Na św. Huberta przybywają też tutaj myśliwi.
Mikuszowice powstały na przełomie XIII i XIV wieku, w ramach akcji kolonizacyjnej tutejszych ziem, które wcześniej spustoszone zostały przez Tatarów. Nazwa wsi pochodzi od pierwszego sołtysa, Mikołusza. Od wieku XIV, gdy przepływająca przez wieś rzeczka Biała stała się granicą pomiędzy Księstwem Oświęcimskim i Cieszyńskim, Mikuszowice uległy podziałowi, który w nazwach utrwalił się po czasy obecne, gdy jest częścią Bielska-Białej. Po prawej stronie rzeczki Białej leżą Mikuszowice Krakowskie, po lewej Mikuszowice Śląskie. Mikuszowice Krakowskie od 1457 r. jako wieś królewska wchodziły w skład dóbr łodygowickich. Pierwszy kościółek w Mikuszowicach, który prawdopodobnie powstał u początków wsi, zniszczony został przez powódź w połowie XV stulecia. Drugi kościół wzniósł w roku 1455 cieśla Mączka, na zlecenie Maćka Konity, byłego rozbójnika, który (otrzymawszy glejt królewski) zakupił sołectwo. Kościół, przez jakiś czas parafialny, stał się niebawem filią parafii w Łodygowicach. W XVI wieku na fali reformacji Mikuszowice Śląskie stały się ośrodkiem luteranizmu, Krakowskie zaś kalwinizmu, który przez pewien czas stał się popularnym wyznaniem w Księstwie Oświęcimskim. Przejęta przez wyznawców kalwinizmu świątynia, w roku 1615 (na skutek zabiegów Piotra Warszyckiego, kasztelana łodygowickiego) powróciła w ręce katolików. Kościół spłonął w 1687 od uderzenia pioruna. Obecny kościół to modrzewiowa budowla, ukończona w roku 1690 na zlecenie łodygowickiego proboszcza Urbana Kupiszowskiego, przez cieślę Piotra Piotrowskiego. Znaczne zmiany w wyposażeniu świątyni nastąpiły w wieku XVIII. Z tego czasu pochodzi m.in. polichromia ze scenami z życia św. Barbary (autorstwa Johana Mentilla z Bielska), a także barokowe ołtarze. W lewym z ołtarzy bocznych znajduje się gotycka, drewniana, XV-wieczna rzeźba Matki Bożej z Dzieciątkiem, należąca do grupy figur określanych mianem śląskich Madonn Pięknych. Ozdobą kościoła jest wierna kopia gotyckiego ołtarza szafkowego z XV w. ze sceną Rozesłania Apostołów (oryginał zabrano w 1935 r. do krakowskiego Muzeum Narodowego). Z końcem XVIII wieku kościół stał się filią parafii w Wilkowicach. W XIX dobudowano wieżę, którą następnie podwyższono. Od 1965 r. kościół jest siedzibą parafii erygowanej przez metropolitę krakowskiego Karola Wojtyłę.
Leśny Park Niespodzianek umiejscowiono na stokach Równicy, w ustrońskiej dzielnicy Zawodzie. Parkowe ścieżki ocieniają smukłe buki, stanowiące fragment naturalnego lasu karpackiego. Po lesie swobodnie poruszają się muflony i daniele, które – oczywiście, jeśli wyrażą na to ochotę – dadzą się nawet pogłaskać. Inne zwierzęta możemy podziwiać zza ogrodzenia. Przyjrzymy się więc jeleniom i sarnom, dzikom, żbikom, jenotom, a nawet szopom praczom. Jednak chyba największym powodzeniem cieszy się żubr. Niezwykłymi miejscami w Parku są sokolarnia i sowiarnia. To zamknięte, spore powierzchniowo woliery, w których żyją najwspanialsze okazy naszych ptaków drapieżnych. Groźne dzioby i ostre pazury prezentują tutaj chociażby myszołów, pustułka, orzeł przedni, kania czy jastrząb. Co ciekawe, spotkamy tu także ptaki z innych kontynentów, jak np. bielika amerykańskiego czy aguję. Wielkie zaciekawienie budzą tajemnicze sowy. Niezwykłym powodzeniem cieszą się (organizowane w wolierach) pokazy lotów sokołów i sów. Zajmują się tym profesjonalni sokolnicy. Po emocjach związanych ze spotkaniem oko w oko z drapieżnikiem, odpocząć można podczas postoju na miejscu widokowym, które otworzy przed nami panoramę przeciwległej Czantorii. Pomyślano także o innych formach edukacji i zabawy. Interesujące eksponaty, filmy i prezentacje multimedialne oferuje Centrum Edukacji Przyrodniczo-Leśnej. Dzieci chętnie zaglądną do Bajkowej Alei i na plac zabaw. Leśny Park Niespodzianek zaprasza turystów przez okrągły rok.
Leśny Park Niespodzianek umiejscowiono na stokach Równicy, w ustrońskiej dzielnicy Zawodzie. Parkowe ścieżki ocieniają smukłe buki, stanowiące fragment naturalnego lasu karpackiego. Po lesie swobodnie poruszają się muflony i daniele, które – oczywiście, jeśli wyrażą na to ochotę – dadzą się nawet pogłaskać. Inne zwierzęta możemy podziwiać zza ogrodzenia. Przyjrzymy się więc jeleniom i sarnom, dzikom, żbikom, jenotom, a nawet szopom praczom. Jednak chyba największym powodzeniem cieszy się żubr. Niezwykłymi miejscami w Parku są sokolarnia i sowiarnia. To zamknięte, spore powierzchniowo woliery, w których żyją najwspanialsze okazy naszych ptaków drapieżnych. Groźne dzioby i ostre pazury prezentują tutaj chociażby myszołów, pustułka, orzeł przedni, kania czy jastrząb. Co ciekawe, spotkamy tu także ptaki z innych kontynentów, jak np. bielika amerykańskiego czy aguję. Wielkie zaciekawienie budzą tajemnicze sowy. Niezwykłym powodzeniem cieszą się (organizowane w wolierach) pokazy lotów sokołów i sów. Zajmują się tym profesjonalni sokolnicy. Po emocjach związanych ze spotkaniem oko w oko z drapieżnikiem, odpocząć można podczas postoju na miejscu widokowym, które otworzy przed nami panoramę przeciwległej Czantorii. Pomyślano także o innych formach edukacji i zabawy. Interesujące eksponaty, filmy i prezentacje multimedialne oferuje Centrum Edukacji Przyrodniczo-Leśnej. Dzieci chętnie zaglądną do Bajkowej Alei i na plac zabaw. Leśny Park Niespodzianek zaprasza turystów przez okrągły rok.
Leśny Park Niespodzianek umiejscowiono na stokach Równicy, w ustrońskiej dzielnicy Zawodzie. Parkowe ścieżki ocieniają smukłe buki, stanowiące fragment naturalnego lasu karpackiego. Po lesie swobodnie poruszają się muflony i daniele, które – oczywiście, jeśli wyrażą na to ochotę – dadzą się nawet pogłaskać. Inne zwierzęta możemy podziwiać zza ogrodzenia. Przyjrzymy się więc jeleniom i sarnom, dzikom, żbikom, jenotom, a nawet szopom praczom. Jednak chyba największym powodzeniem cieszy się żubr. Niezwykłymi miejscami w Parku są sokolarnia i sowiarnia. To zamknięte, spore powierzchniowo woliery, w których żyją najwspanialsze okazy naszych ptaków drapieżnych. Groźne dzioby i ostre pazury prezentują tutaj chociażby myszołów, pustułka, orzeł przedni, kania czy jastrząb. Co ciekawe, spotkamy tu także ptaki z innych kontynentów, jak np. bielika amerykańskiego czy aguję. Wielkie zaciekawienie budzą tajemnicze sowy. Niezwykłym powodzeniem cieszą się (organizowane w wolierach) pokazy lotów sokołów i sów. Zajmują się tym profesjonalni sokolnicy. Po emocjach związanych ze spotkaniem oko w oko z drapieżnikiem, odpocząć można podczas postoju na miejscu widokowym, które otworzy przed nami panoramę przeciwległej Czantorii. Pomyślano także o innych formach edukacji i zabawy. Interesujące eksponaty, filmy i prezentacje multimedialne oferuje Centrum Edukacji Przyrodniczo-Leśnej. Dzieci chętnie zaglądną do Bajkowej Alei i na plac zabaw. Leśny Park Niespodzianek zaprasza turystów przez okrągły rok.
Leśny Park Niespodzianek umiejscowiono na stokach Równicy, w ustrońskiej dzielnicy Zawodzie. Parkowe ścieżki ocieniają smukłe buki, stanowiące fragment naturalnego lasu karpackiego. Po lesie swobodnie poruszają się muflony i daniele, które – oczywiście, jeśli wyrażą na to ochotę – dadzą się nawet pogłaskać. Inne zwierzęta możemy podziwiać zza ogrodzenia. Przyjrzymy się więc jeleniom i sarnom, dzikom, żbikom, jenotom, a nawet szopom praczom. Jednak chyba największym powodzeniem cieszy się żubr. Niezwykłymi miejscami w Parku są sokolarnia i sowiarnia. To zamknięte, spore powierzchniowo woliery, w których żyją najwspanialsze okazy naszych ptaków drapieżnych. Groźne dzioby i ostre pazury prezentują tutaj chociażby myszołów, pustułka, orzeł przedni, kania czy jastrząb. Co ciekawe, spotkamy tu także ptaki z innych kontynentów, jak np. bielika amerykańskiego czy aguję. Wielkie zaciekawienie budzą tajemnicze sowy. Niezwykłym powodzeniem cieszą się (organizowane w wolierach) pokazy lotów sokołów i sów. Zajmują się tym profesjonalni sokolnicy. Po emocjach związanych ze spotkaniem oko w oko z drapieżnikiem, odpocząć można podczas postoju na miejscu widokowym, które otworzy przed nami panoramę przeciwległej Czantorii. Pomyślano także o innych formach edukacji i zabawy. Interesujące eksponaty, filmy i prezentacje multimedialne oferuje Centrum Edukacji Przyrodniczo-Leśnej. Dzieci chętnie zaglądną do Bajkowej Alei i na plac zabaw. Leśny Park Niespodzianek zaprasza turystów przez okrągły rok.
Leśny Park Niespodzianek umiejscowiono na stokach Równicy, w ustrońskiej dzielnicy Zawodzie. Parkowe ścieżki ocieniają smukłe buki, stanowiące fragment naturalnego lasu karpackiego. Po lesie swobodnie poruszają się muflony i daniele, które – oczywiście, jeśli wyrażą na to ochotę – dadzą się nawet pogłaskać. Inne zwierzęta możemy podziwiać zza ogrodzenia. Przyjrzymy się więc jeleniom i sarnom, dzikom, żbikom, jenotom, a nawet szopom praczom. Jednak chyba największym powodzeniem cieszy się żubr. Niezwykłymi miejscami w Parku są sokolarnia i sowiarnia. To zamknięte, spore powierzchniowo woliery, w których żyją najwspanialsze okazy naszych ptaków drapieżnych. Groźne dzioby i ostre pazury prezentują tutaj chociażby myszołów, pustułka, orzeł przedni, kania czy jastrząb. Co ciekawe, spotkamy tu także ptaki z innych kontynentów, jak np. bielika amerykańskiego czy aguję. Wielkie zaciekawienie budzą tajemnicze sowy. Niezwykłym powodzeniem cieszą się (organizowane w wolierach) pokazy lotów sokołów i sów. Zajmują się tym profesjonalni sokolnicy. Po emocjach związanych ze spotkaniem oko w oko z drapieżnikiem, odpocząć można podczas postoju na miejscu widokowym, które otworzy przed nami panoramę przeciwległej Czantorii. Pomyślano także o innych formach edukacji i zabawy. Interesujące eksponaty, filmy i prezentacje multimedialne oferuje Centrum Edukacji Przyrodniczo-Leśnej. Dzieci chętnie zaglądną do Bajkowej Alei i na plac zabaw. Leśny Park Niespodzianek zaprasza turystów przez okrągły rok.