Wiosna w Beskidzie Małym - propozycje wycieczek na Czupel i Hrobaczą Łąkę

Autor:
Monika Pasierbek
Data publikacji:
19 Maj 2022
Odsłuchaj tekst

Polskie góry intrygują o każdej porze roku. Zima przenosi nas w baśniową krainę rodem z Narnii, wiosną przyroda budzi się do życia, słońce latem rozgrzewa górskie hale do czerwoności, zaś jesień koloruje wszystko na swojej drodze, tworząc spektakularne pejzaże. Cztery pory roku dają nam całkowicie odmienne i wyjątkowe doznania, a pokazanie zmian zachodzących w rejonach górskich w poszczególnych sezonach.

 

Widok z platformy widokowej na Hrobaczej Łące. Fot. Magdalena Machowicz

 

CZTERY PORY ROKU W BESKIDACH

O każdej porze roku wyruszę do jednego z turystycznych regionów, mieszczących się w granicach województwa śląskiego, by zrealizować cztery piesze wycieczki. Poszukiwanie zmian w przyrodzie stanie się dla mnie pretekstem do zwiedzenia nowym miejsc i szlaków. A jak wiadomo, każdy pretekst, by ruszyć w góry jest dobry.

Przygodę zaczynamy od wiosny i Beskidu Małego. Przyznam, że naczekałam się na ten wyjazd, gdyż zima długo nie chciała ustąpić miejsca. W końcu jednak wiosna przyszła, przynosząc ze sobą wszystkie atrybuty. Wędrówki o tej porze należą do najprzyjemniejszych z wielu względów: dzień pomieści wszystkie plany, słońce coraz mocniej przygrzewa, choć powietrze nadal jest rześkie, wyższe góry bielą się na dalekim horyzoncie, kontrastując z soczystą zielenią, a na szlakach panuje względny spokój. Wszystko kwitnie, ptaszki ćwierkają, więc i my, także wybudzamy się z zimowego letargu.

Nazwa Beskidu Małego może sugerować, iż wycieczki w tym regionie będą wyjątkowo lekkie i niewymagające wysiłku. I choć żaden szczyt nie przekracza 1000 m n.p.m., to w rzeczywistości Beskid Mały poprzecinany jest głębokimi dolinami, więc zbocza gór bywają po prostu strome. Innymi słowy – tutaj też można się zmęczyć. Największym atutem regionu jest oczywiście woda, którą tutaj sprytnie ujarzmiono, budując na wartkiej górskiej rzece aż 3 zapory: w Tresnej, Porąbce i Czańcu. W wyniku spiętrzenia wody utworzyły się sztuczne jeziora: Żywieckie, Międzybrodzkie oraz Czanieckie – ku uciesze i mieszkańców i turystów. Połączenie gór i jezior jest nie tylko szalenie atrakcyjne i miłe dla oka, ale przede wszystkim daje mnóstwo możliwości na aktywne spędzanie czasu.

Przełomowy odcinek Soły rozdziela Beskid Mały na dwie części:

  • zachodnią – z najwyższym szczytem Czuplem (933 m) i szlakami dostępnymi wprost z Bielska-Białej;
  • wschodnią – zwaną Górami Zasolskimi; poza bijącą rekordy popularności Górą Żar znaleźć tu można miejsca nie zadeptane przez tłumy turystó

Spośród czterech tras dwie znajdują się w zachodniej części, zaś dwie w Górach Zasolskich, jednakże wszystkie pokazują ciekawe miejsca w Beskidzie Małym. Pod względem technicznym są to szlaki łatwe, o zróżnicowanej nawierzchni. Trzeba przygotować się zarówno na kamieniste ścieżki, drogi leśne, jak i odcinki poprowadzone asfaltem. Ze względu na krótki dystans, dwie pierwsze wycieczki nadadzą się dla początkujących piechurów, natomiast dwie ostatnie wymagają już zdecydowanie pewniejszej kondycji.

Poniżej szczegółowy przewodnik.

WYCIECZKA NA HROBACZĄ ŁĄKĘ

  • TRASA: Żarnówka Mała – Pod Bujakowską Górą – Hrobacza Łąka – Chata Turystyczna Hrobacza Łąka – Żarnówka Duża – Żarnówka Mała
  • SZLAKI: czerwony, żółty
  • CZAS: 3 h 30 min (średni czas przejścia bez odpoczynków)
  • DYSTANS: 10 km
  • SUMA PODEJŚĆ: 500 m
  • SUMA ZEJŚĆ: 500 m
Schronisko na Hrobaczej Łące. Fot. Magdalena Machowicz

Hrobacza Łąka (828 m n.p.m.) to niewysoki szczyt, jak na Beskid Mały przystało, przez który przebiega czerwono znakowany Mały Szlak Beskidzki. Na szczycie znajduje się potężny 35-metrowy Krzyż Trzeciego Tysiąclecia oraz niewielka platforma widokowa, z której podziwiać możemy Bielsko-Białą oraz Kozy – największą pod względem ludności wieś w Polsce. Tuż pod szczytem znajduje się schronisko należące niegdyś do PTTK, a obecnie prywatny przybytek pełniący funkcję domu turystyczno-rekolekcyjnego. W 2017 w budynku wybuchł pożarł, jednakże szybko udało się zebrać fundusze na odbudowę i schronisko znowu może przyjmować turystów.

Największym atutem tego miejsca jest niewielka polana z niesamowitym widokiem na charakterystyczną Górę Żar, Królową Beskidów – Babią Górę, a przy ładnej pogodzie dostrzec można Turbacz oraz Tatry. Ogólnodostępna wiata oraz wydzielone grillowisko sprzyjają dłuższemu pobytowi w tym miejscu. Hrobacza Łąka jest dość popularnym celem wycieczek, zwłaszcza dla okolicznych mieszkańców, dlatego warto wybrać się tutaj poza weekendem.

Wiele osób rusza na Hrobaczą Łakę wprost z Bielska-Białej, dlatego przekornie zaproponuję krótką pętlę od strony doliny rzeki Soły. Wycieczkę zaczynamy w Żarnówce Małej, która stanowi część Międzybrodzia Bialskiego. Można przyjechać tu autobusem z Bielska Białej bądź własnym autem, które najlepiej zostawić na bezpłatnym parkingu przy Zaporze w Porąbce. Ta imponująca konstrukcja powstała w celu ujarzmienia wartkiej rzeki i zapobiegania katastrofalnym powodziom, jakie nawiedzały ten region. Licząca 260 m długości oraz ponad 37 m wysokości zapora została zaprojektowana m.in. przez Gabriela Narutowicza, późniejszego prezydenta RP. Z korony zapory rozciąga się interesująca panorama na malownicze Jezioro Międzybrodzkie.

Węzeł szlaków znajduje się Żarnówce Małej (320 m n.p.m.) tuż przy zaporze. Wybieramy czerwony szlak, który z początku wiedzie wzdłuż drogi, lecz po chwili skręca na północ i od razu wkracza do lasu. Przed nami solidne podejście zboczem Zasolnicy na grzbiet Bujakowskiego Gronia. Trawersujemy zalesiony wierzchołek i już znacznie łagodniejszą ścieżką osiągamy szczyt Hrobaczej Łąki. Co ciekawe, na wzgórzu Kopiec, u stóp północno-wschodniego zbocza Bujakowskiego Gronia, można odnaleźć pozostałości średniowiecznego zamku Wołek. Strażnica strzegła ziemi oświęcimskiej oraz drogi na Węgry. Wróćmy na Hrobaczą Łąkę, która okazała się być miejscem o wiele bardziej przyjemnym i widokowym, niżby to wynikało z internetowych opisów. Wiosną jeszcze nie ma tu tłumów, więc bez przeszkód można zająć jedną z ławek na polanie i rozkoszować się widokiem na Tatry oraz okalające je beskidzkie pasma.

Aby domknąć pętlę z Hrobaczej Łąki należy zejść przez Żarnówkę Dużą szlakiem żółtym. Z początku wiedzie on starym asfaltem, takim w formie szczątkowej i na totalnym wykończeniu, nadającym się już tylko dla aut terenowych. Gładka nawierzchnia zaczyna się jakieś 2 kilometry poniżej szczytu – jest to ulica Alojzego Koniora, stanowiąca drogę dojazdową do schroniska. Na granicy starego i nowego asfaltu znajduje się kapliczka oraz dziki parking (dosłownie na kilka aut), wykorzystywany przez turystów. I to jest godna propozycja dla rodzin z małymi dziećmi bądź dla fotografów, chcących zdążyć na wschód tudzież zachód słońca. Na zejście szosą trzeba przeznaczyć godzinę z hakiem i ze względu na fantastyczny widok na Jezioro Międzybrodzkie nie będzie to czas stracony. Choć sama nie lubię maszerować asfaltem, to wędrówka przez górskie osiedla i podpatrywanie życia mieszkańców jest moim małym fetyszem. I tylko ostatni odcinek o długości 1 km jest doprawdy upierdliwy – trzeba niestety przemaszerować wąskim poboczem ruchliwej drogi do Zapory w Porąbce. Tuż pod koniec wycieczki warto zwrócić uwagę na Żarnówkę Małą – na potoku utworzono sztuczny próg, tworzący niewielką kaskadę. Całkiem fotogeniczne i przyjemne miejsce.

 

WYCIECZKA NA CZUPEL NAJWYŻSZY SZCZYT BESKIDU MAŁEGO

TRASA: Czernichów – Czupel – Schronisko na Magurce – Pod Sokołówką – Międzybrodzie Bialskie

SZLAKI: niebieski, żółty

CZAS: 5 h (średni czas przejścia bez odpoczynków)

DYSTANS: 15 km

SUMA PODEJŚĆ: 700 m

SUMA ZEJŚĆ: 700 m

 

Panorama z polany pod Hrobaczą Łąką. Fot. Magdalena Machowicz

Ze wszystkich przedstawionych w tym wpisie wycieczek, będzie to najmniej widokowa propozycja. Nie oznacza to, że totalnie zabraknie beskidzkich pejzaży, co to to nie! Po prostu wędrując długim grzbietowym odcinkiem pomiędzy Czuplem a Magurką, chciałoby się być zaatakowanym dookolną i nieskrępowaną niczym panoramą, przystającą do najwyższych partii Beskidu Małego. W rzeczywistości widoków trzeba dopatrywać się w prześwitach między drzewami, a na rozpoznanie czekają nie byle jakie góry: szczyty Beskidu Śląskiego (w tym Skrzyczne), Babia Góra, Pilsko oraz reszta ferajny z Beskidu Żywieckiego, Mała Fatra, a przy dobrej widoczności także Tatry. Nie zawsze wszystko musi być podane na tacy!

Naszym celem jest najwyższy szczyt Beskidu Małego – Czupel (933 m n.p.m.). Jego nazwa, tak często spotykana w Beskidach, oznacza po prostu górę o ostrym wierzchołku. Innymi słowy: tu będziesz srogo zapierniczać i nabierać szacunku do często lekceważonego (z racji nazwy) Beskidu Małego.

Przez wierzchołek Czupla prowadzi tylko jeden szlak – niebieski, jednakże na pobliskiej Magurce znajduje się potężny węzeł szlaków, umożliwiający stworzenie naprawdę wielu wariantów wycieczek. Bardziej popularne szlaki zaczynają się od północy i zachodu, czyli tak naprawdę od strony Bielska-Białej wraz z przyległościami, dlatego też zdecydowałam się zdobyć Czupel od strony doliny Soły.

Wędrówkę zaczynamy Czernichowie przy Urzędzie Gminy, lecz zanim ruszymy na szlak, warto rozejrzeć się po miejscowości. W samym centrum, tuż przy charakterystycznej niebieskiej kładce nad Sołą, znajduje się spory parking. Na północ od niego odnajdziemy zabytkową kaplicę z XVIII wieku z drewnianą dzwonnicą loretańską, na południu zaś zlokalizowana jest Zapora Tresna. Z jej korony rozpościera się widok na Jezioro Międzybrodzkie oraz gniazdo Pilska i Romanki, naprzeciwko zaś możemy zobaczyć charakterystyczną sylwetkę Góry Żar.

Niebieski szlak prowadzi nas wzdłuż ulicy Turystycznej – z jej górnej partii świetnie prezentuje się dolina Soły, przysiółek Kremple oraz górujący w tle masyw Pilska. Do pokonania mamy 600 metrów przewyższenia na odcinku 4 km, co jest forsowne, ale też nie powinno zająć więcej czasu niż 2-3 godziny. Na małe wytchnienie można liczyć pod szczytem Rogacza – tam znajduje się ławka, źródło wody, a także całkiem przyjemne widoki. Dalej ścieżka łagodnieje i w ciągu niespełna pół godziny wyprowadza na Czupel, zaliczany do Korony Gór Polski. Szczyt jest zalesiony, ale kilka ławek i stolików zachęca do dłuższego odpoczynku.

Po zejściu z Czupla, kontynuujemy wędrówkę niebieskim szlakiem. Wiedzie on szeroką, niemal płaską drogą grzbietową aż do rozległej hali na Magurce Wilkowickiej (909 m n.p.m.), na której usytuowane jest schronisko PTTK. Solidny, kamienny budynek został zbudowany na początku XX wieku przez niemiecką organizację turystyczną „Beskiden-Verein”, po II wojnie przeszedł w polskie ręce. Z rejonu schroniska można oglądać szczyty Beskidu Śląskiego, Żywieckiego oraz Małą Fatrę. A kiedy już nasycimy oczy beskidzkimi pejzażami, to warto zajrzeć do schroniskowego menu, gdzie uwagę zwraca żebroczka – śląska zapiekanka ziemniaczana, podana z boczkiem i cebulką.

W okolicy znajduje się warta uwagi ciekawostka, a mianowicie Wietrzna Dziura, przez innych nazywana Smoczą Jamą. Otwór jaskini znajduje się w skalnym zagłębieniu i wygląda dosłownie jak dziura w ziemi. Wbrew pozorom, zwiedzanie głównego ciągu jaskini jest łatwe – wystarczy przecisnąć się przez ciasny otwór, który prowadzi do przestronnego korytarza. Wietrzna Dziura zlokalizowana jest mniej więcej w połowie drogi między Czuplem a Magurką, tuż przy czarnym szlaku.

Wiosna w Beskidzie Małym. Fot. Magdalena Machowicz

Z Magurki zdecydowałam się na zejście żółtym szlakim do Międzybrodzia Bialskiego, z nadzieją, iż po drodze raczyć się będę widokami na Jezioro Międzybrodzkie. I owszem widoki były, ale ze względu na liczne drzewa niezbyt fotogeniczne. Generalnie ścieżka schodzi poczatkowo kilkoma dużymi zakosami przez wyjątkowo urokliwy las, przekracza kaskadowy strumień zasilający Piekielny Potok i już gospodarczą drogą leśną wyprowadza nas do osiedla Pod Magurką. Niespodziewanie nadziewamy się na niewielki, drewniany domek, bardzo stary, ale też niezwykle urokliwy. I nadal zamieszkały! Uwielbiam odkrywać takie perełki. Wkrótce żółty szlak wychodzi na ulicę Bielską i kieruje się do centrum Międzybrodzia Bialskiego. Po drodze miniemy bacówkę, gdzie można skosztować górskich serków i wędzonej kiełbasy.

Do Czernichowa najłatwiej wrócić autobusem, który kursuje do późnego wieczora, mniej więcej raz na godzinę. Bilet kosztuje 3 zł, a podróż trwa kilka minut. Jeśli ktoś chciałby zdobyć Czupel mniejszym wysiłkiem, powinien zostawić auto na parkingu na Przełęczy Przegibek, skąd jest tylko 350 metrów przewyższenia w drodze na szczyt.

 

Autor tekstu: Magdalena Machowicz / www.wiecznatulaczka.pl

 

Artykuł powstał w ramach mikroprojektu pn. ”Transgraniczna marka turystyczna Beskidy” dofinansowanego przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Programu Interreg V-A Republika Czeska – Polska.

 

 

 
Wyświetlenia:  97